WH dzielił motocykle na 3 klasy, w zależności od pojemności silnika: - lekkie 125-250 cm3; średnie 350-500 cm3 i ciężkie powyżej 500 cm3. Bojowo używano tylko średnich i ciężkich motocykli, z których większość wyposażano w wózki boczne.

Taktyka użycia była następująca: Strzelcy motocyklowi walczyli, jak dragoni, tzn. podróżowali na motocyklach, a walczyli na piechotę. Towarzyszyli związkom pancernym i brali udział w pierwszej fazie natarcia, jako wsparcie ciężkiego sprzętu, przed przybyciem zmotoryzowanej piechoty z cięższą bronią. Dysponowali dużą siłą ognia, ponieważ na wózkach bocznych instalowano lekkie karabiny maszynowe MG 34 (później MG 42), montując je na specjalnych uchwytach, ze sprężynowym zatrzaskiem. Umożliwiało to prowadzenie ognia przez pasażera podczas jazdy oraz szybki demontaż podczas spieszania. Ponadto, przewozili oni lekkie granatniki wz 36 o kal. 50 mm, pozwalające na ostrzał na dystansie do 500 metrów. Reszta strzelców: pasażer i kierowca, uzbrojeni byli w zwykłe ogólno-wojskowe karabiny Mausera 98k.

Bardzo efektownie wyglądało wejście motocyklistów do akcji. Kierowcy prowadzili motocykle ze średnią prędkością, jadąc gęsiego. Na wysokości wybranej linii wchodzili w łuk i w momencie, kiedy brali ostry zakręt, żeby wycofać maszyny z pola ostrzału pasażerowie zeskakiwali z motocykla, od razu padając tyralierą gotowi do otwarcia ognia.

Strzelcy pełnili rolę szpicy, przed pojazdami rozpoznawczymi poprzedzającymi czołgi, stąd na wielu wojennych fotografiach, widać ciężkie zaprzęgi motocyklowe na czele kolumny pancernej. Podstawą ich działania, miała być ruchliwość i duża siła ognia, mieli pojawić się znienacka, błyskawicznie zaatakować, zdenerwować obrońców i zdezorganizować ich, żeby umożliwić, na wybranym odcinku natarcia, przełamanie obrony, z jak najmniejszymi stratami w ciągnącym za nimi, ciężkim sprzęcie. Wbrew, bowiem obiegowym wyobrażeniom, podsycanym przez kinematografię, instrukcje taktyczne Wehrmachtu, nakładały na piechotę zadanie oczyszczenia drogi nacierającym czołgom. Stąd obraz "stalowych bunkrów" na gąsienicach, za którymi kryjąc się, biegną stada tłustych Niemców, można wrzucić do jednego worka razem z innym filmowym obrazem: ułanów nacierających na czołgi.

Przed natarciem cennych czołgów i dział przeciwpancernych, piechota na danym odcinku powinnabyła zostać zneutralizowana. Siłą rzeczy, strzelcy motocyklowi działający bojowo w ramach batalionów grenadierów pancernych, fizylierów, czy jako zmotoryzowana piechota, ponosili ciężkie straty w ludziach i sprzęcie. Stąd Wehrmacht starał się, z jednej strony, poprzez różne organizacje paramilitarne, kształcić kierowców bojowych, z drugiej - pozyskać na wyposażenie, jak największą ilość sprzętu nie bacząc na to czy rzeczywiście nadaje się do użycia na froncie. Stąd wszystkie niemieckie konstrukcje motocyklowe produkowane przed wojną zostały zmobilizowane i były następnie usprawniane i modernizowane w wyniku doświadczeń pola walki.

Drugą grupą motocyklistów, w charakterystycznych metalowych kapeluszach w armii niemieckiej, byli tak zwani Kradmelden - gońcy motocyklowi. Eksploatowali oni lżejsze motocykle, przewozili meldunki specjalne, które wymagały formy pisemnej, rozkazy wymarszu itd. U Helmutów ordnung musiał być nawet w ogarniętym pożarem burdelu, jakim niewątpliwie jest wojna. W sztabie każdej dywizji polowej było około 150 osób, które trudniły się wojaczką przy pomocy segregatora i druczków zapisywanych maczkiem :) - to byli ci dobrzy Niemcy :). Łączność między gryzipiórkami utrzymywali gońcy motocyklowi i rowerowi. Jak widać na fotkach z frontu, łączność między sztabem, a jednostkami bojowymi utrzymywano na 250 i 350-kach. Podejrzewać należy, że miedzy powszechnie występującymi na zdjęciach DKW NZ 250/350, egzystowały znajdujące się w centrum naszego zainteresowania NSU 250-350.

Na zdjęciu poniżej widać ładną "ćwiartkę" z wczesnej aluminiowej wersji z czasów, kiedy to Niemcy mieli jeszcze skąd brać deficytowe aluminium. Zwracają uwagę niestandardowe, niewystępujące w katalogu części akcesoria takie, jak metalowe sakwy - zamiast skórzanych oraz rzecz najciekawszą - mocowanie standardowego podnóżka pasażera - Gefrag, do przyspawanego płaskownika, ktoś widać poszedł po rozum do głowy i wydał instrukcję wzmocnienia w ten sposób ramy, bo przy śrubowych połączeniach silnikowych, dół tyłu trzymany był tylko jednym nitem 10-ką. To rozwiązanie pewnie było dobre na autobanach, ale nie na ruskich bezdrożach. Tego typu przeróbki, były ordynowane w tzw. Merkblatach, czyli instrukcjach uczących żołnierzy np. jak wysadzić czołg pustym kanistrem po benzynie, oddychać na mrozie, czy zmagać się z bojową waloryzacją do walki, sprzętu nieprzeznaczonego do tego celu, jak te nasze NSU.

Punce WaA

Parę słów o owych nieszczęsnych, "glapach", co to straszą, z niektórych silników i ram. Co to jest i do czego służyło? Każdy zakład pracujący na usługi wojska, znajdował się pod nadzorem urzędników odpowiedniej komórki Waffen Amt-u. Był to urząd, odpowiadający za organizację przetargów na wyposażenie i broń. Formułowali warunki, jakim miały odpowiadać nowe urządzenia bojowe, zatwierdzali dokumentację techniczne, oraz sprawdzali jakość dostarczanego armii uzbrojenia i wyposażenia. Każda z komórek Waffen Amtu, miała swój numer i urzędowy, stalowy stempel, na którym widniało godło narodowe oraz numer ekspozytury i litery WaA - skrót nazwy Waffen Abnahme - Odbiór Wojskowy. Drobiazgi takie, jak: pasy skórzane, namioty chlebaki; podawano wyrywkowej kontroli ok. 10-15 % dostarczanej partii sprzętu. Rzeczy droższe i większe oraz wymagające specjalnych procedur, były sprawdzane wszystkie.

Jako, że w przypadku motocykla liczył się komplet nadwozia i silnika oraz ich sprawność. Stąd stempel, jak możemy zobaczyć na Bekkerowej ramie i klasyczny już stempel, na karterze obok numeru silnika. Takie stemple są świadectwem bezspornym przyjęcia danej sztuki niegdyś na stan armii, ale ich brak nie musi być dowodem i nim nie jest, że dana sztuka nie była na stanie WH. Na remontowanych silnikach, jeśli wymieniano karter na nowy - już go nie będzie. Nie będzie ich też na pojazdach cywilnych, rekwirowanych przez armię. Mobilizację tę przeprowadzono w 41 roku, wydając zarządzenie, aby od 1 stycznia 1942 roku nie było w Niemczech de facto cywilnych pojazdów, więc te, które się zachowały w cywilnych rękach zostały przejęte przez WH.

Tablice rejestracyjne

Wszystkie pojazdy kołowe i półgąsienicowe oraz motocykle miały tablice rejestracyjne. Były w formie blaszanych tablic. Były one wydawane w ramach Wehrkreiskommando - okręg wojskowy, do którego należała dana jednostka wyposażona w sprzęt motorowy przez Wehrkreis- Kraftfahrtparke. Można było zatem, określić z jakiej jednostki pochodzi dany pojazd i w jakiej części Rzeszy była ona zmobilizowana. Stąd plan mobilizacyjny z 38 roku, przewidywał dla zabezpieczenia przed obcymi służbami wywiadowczymi ruchów wojska, nakrycie tablic rejestracyjnych podczas marszu i transportu - nakaz ten obowiązywał również na terenie Rzeszy. Jednakowoż przykrywano je tylko na początku wojny.

Wymiary i rodzaje tablic

Tablice były białe, miały jeden lub dwa rzędy oznaczeń literowo cyfrowych oraz czarne obramowanie. Rogi były zaokrąglone górne rogi dwurzędowo zapisywanej tablicy były ścięte pod kątem 45 stopni. Przednie tablice miały ciągiem zapisywane litery i cyfry, tylne - dwurzędowe - miały litery na górze, cyfry na dole. Sześciocyfrowe numery były grupowane po trzy z niewielkim odstępem między członami. Istniały też odmiany z wyprasowanymi numerami i cyframi, lecz większość była malowana. Były też numery tymczasowe - Probefahrtkennzeichen - malowane czerwono z czerwonym obramowaniem.

Największa dopuszczalna dla motocykli wielkość tablicy jednorzędowej - przedniej to 320 na 65 mm, dwurzędowej - tylnej: 200 na 120, szerokość czarnego rantu to 4 mm, napisy wysokość 45 mm szerokość 7 mm odstęp od czarnej krawędzi średnio 6 mm, odstęp między cyframi i literami 5 mm, długość kreski rozdzielającej 14 mm.

W czasach Reichswery, przednia tablica był prostą blachą o jednorzędowym zadruku- przypomnijmy do przejęcia władzy przez Hitlera, kiedy to zmieniono nazwę sił zbrojnych na Wehrmacht. Później była dostosowana do kształtu błotnika. Na tylnym błotniku i na tyle wózka bocznego była tablica dwurzędowa.

Stemple

Wszystkie tablice miały stempel gumowy stawiany olejną farbą w kolorze błękitnym dla próbnych i czerwonym dla zwykłych tablic. Umieszczano je na tablicach jednorzędowych między cyframi, a literami ponad kreską rozdzielającą, a na dwu rzędowej - w prawym górnym rogu. Stempel był okrągły, gumowy miał 4 cm średnicy i składał się z gotyckiego napisu Wehrmacht - na górze i Heer- na dole pośrodku był orzeł Wehrmachtu.

Numeracja tablic rejestracyjnych

W czasach Reichswery, stosowano na tablicach przed cyframi litery RR. Numery były zależne od okręgu wojskowego i były, jak następuje:

  1. Konigsberg 1000 - 1999, 11000 - 11999
  2. Stettin 2000 - 2999 , 12000 - 12999
  3. Berlin 3000 - 3999, 13000 - 13999, 23000-23999, 33000-33999, 43000-43999
  4. Dresden 4000-4999,14000-14999, 24000-24999, 34000-34999
  5. Stuttgart 5000-5999,15000-15999
  6. Munster 6000-6999, 16000-16999
  7. Munchen 7000-7999,17000-17999,27000-27999
  8. Heeresdienststelle Breslau 18000- 18999,28000-28999
  9. Heeresdienststelle Kassel 19000- 19999

Po 21 września 1935 r. kiedy przemianowano RW na WH, podzielono prefiksy rejestracji na 3 grupy/rodzaje wojsk: WH - Wehrmacht Heer - wojska lądowe, WM - Wehrmacht Kriegsmarine - marynarka wojenna, WL - Wehrmacht Luftwaffe - siły powietrzne.

Numery zachowano, aż do 30 marca 1938 r., kiedy to wprowadzono nową numerację, w związku z wprowadzeniem innego systemu podziału na Wehrkreise. Powiększono liczbę okręgów, a w każdym z nich przybyło pojazdów stąd podział:

  1. Konigsberg 10000- 19999
  2. Stettin 20000 - 29999
  3. Berlin 30000- 39999
  4. Dresden 40000-49999
  5. Stuttgart 50000-59999
  6. Munster 60000-69999
  7. Munchen 70000-79999
  8. Breslau 80000-89999
  9. Kassel 90000-99999
  10. Hamburg 100000-109999
  11. Hannover 110000-119999
  12. Wiesbaden 120000-129999
  13. Nurnberg 130000-139999
  14. Korpskommando Armee Korps XIV Magdeburg 140000-149999
  15. Generalkommando XIV Armee Korps 240000 - 249999
  16. Korpskommando XV Armee Korps Jena 150000-159999
  17. Generalkommando XV Armee Korps 250000-259999
  18. Korpskommando XVI Armee Korps Berlin 160000-169999
  19. Generalkommando XV Armee Korps 260000- 269999
  20. Wehrkreis XVII Wien 170000-179999
  21. Wehrkreis XVIII Salzburg 180000-189999

Od 26 sierpnia 1941r. wprowadzono siedmiocyfrowe numery. Jako, że nie wprowadzono większych rozmiarów tablic, zmniejszono odstępy między cyframi i literami oraz proporcjonalnie ich rozmiary oraz szerokość rantu obwodzącego. Na przykład: WH - 1 824 376 na WH 1824376

Poczta polowa

Pojazdy przeniesione ze służby poczty "cywilnej" zachowały prefiks RP - numer - Reich Post, a czysto wojskowe FP - numer - Feld Post.

Zmobilizowane pojazdy cywilne

Plan mobilizacyjny z roku 1937, przewidywał zmilitaryzowanie przejętego cywilnego sprzętu poprzez dodanie na tyle i przodzie pojazdu czarnych liter: WH namalowanych na białym okręgu. Wymiary liter dla motocykli 4,5cm wysokości i 0,8mm grubości. Poza tym, na pojeździe zachowywano cywilne tablice rejestracyjne. Zmieniono to, dopiero tuż przed wojną. Zaczęto wtedy malować litery: WH, na błotnikach, natryskując je przez szablon. Litery miały wysokość 10-15 cm. Zastępowano też, jak tylko to było możliwe, tablice cywilne na wojskowe. W zasadzie, formalnie przejęto wszystkie cywilne pojazdy 3 lipca 1941 roku, nakazując, aby do 1 stycznia 1942 roku, wszelkie pojazdy nosiły oznaczenia WH i wojskowe tablice rejestracyjne. Stąd jak widać, wszystkie motocykle NSU trafiły, do Wehrmachtu.

Malowanie

Formalnie w katalogu występuje oznaczenie koloru dla wojska - feldgrau. W praktyce - nie było to takie proste. Generalna zasada: nawet w szycie zboczenia, nie malujemy motocykli w kamuflaż, bo wermachtowcy tego nie robili. Malujemy całość na feldgrau, cylindry rury i tłumki na czarno - zwykłą farbą, powinna się wypalać i rdzewieć. Tak powinny być malowane pojazdy od 1933 do 1937 roku, wprowadzono dunkelgrau - ciemnoszary oraz dunkelbraun ciemnobrązowy. Szukajcie tych farb na Alowskich paletach, jeśli są w dziale: tarnfarbe - farby maskujące - będzie git. Od 1940 wprowadzono malowanie jednolite dla wszystkiego, co metalowe - dunkelgrau - ciemnoszary.

W Afryce stosowano graugrun RAL 7008, gelbbraun RAL 8000, stosowano też braun RAL 8020 oraz mieszankę gelbbraun i grau RAL 7027. Część z tych kolorów, w trochę innej tonacji, używano na froncie wschodnim na stepach. Późnowojenny sprzęt, malowano też w zielonym grun RAL 6003 oraz gelb RAL 7028.

Malowanie zimowe musiało się dać zmyć, stąd stosowano wapno ewentualnie malowano białym i na wiosnę na to innym kolorem. Jeśli malujemy warstwę na warstwie to zmatowić, nie zdzierać do czysta i malować natryskiem, a nie pędzlami!

Oznaczenia pułkowe

W zasadzie nie stosowano innych oznaczeń poza godłem jednostki np. "stalowy hełm" w przypadku Dywizji Grossdeutschland, czy "wytrych" w przypadku Leibstandarte Adolf Hitler. Godła dywizji, gdyby je ktoś chciał malować trudno zlokalizować sensownie, bo na zdjęciach oryginalnych ich nie widać. Można natomiast bez problemu stosować opisy eksploatacyjne np. opisać z boku błotnika ciśnienie dopuszczalne 2,2 atu lub rodzaju oleju na zbiorniku itd.

Jak widać na powyższym zdjęciu na sakwach bocznych, jeśli były stalowe malowano oznaczenie przynależności do kolumny marszowej i miejsce danego pojazdu w danej kolumnie.

Osprzęt dodatkowy związany z użyciem bojowym

Jest w każdym katalogu części wyszczególnione, czym się różni wersja cywilna od WH - ausfuhrung. Zauważcie, że poza wzmocnieniami i osłonami, będą to pojemniki na dętki, podatkowe linki itd. itp. Będzie to osprzęt dodatkowy, związany z planowanym użyciem w warunkach terenowych, bez łatwego dostępu do drobiazgów, mogących uczynić pojazd niezdatnym do użytku. I tylko takie rzeczy, powinno się przytwierdzać do motocykla.

Wszechobecne pojemniki na chleb, kawę - będące składowymi częściami kuchni polowej, skrzynki amunicyjne do karabinu maszynowego na 300 sztuk amunicji, będące częścią wyposażenia broni oraz te, nieszczęsne powszechnie królujące, puszki po masce przeciwgazowej, przykręcone do zbiorników błotników itd. - to współczesna inwencja użytkownika motocykla.

Motocykl płuc nie ma i nie grozi mu zatrucie gazem, wobec tego inaczej niż człowiek koń, czy krowa w maskę przeciwgazową wyposażany nie był. Gasmaska była jedną ze składowych żołnierskiego ekwipunku i była noszona przez kierowcę na piersiach. Za jej utratę groziła surowa kara, tak samo, jak za utratę reszty powierzonego mu majątku Armii. Miała swój numer, który był wpisywany do książeczki wojskowej. Stąd nie było takiej opcji żeby ją przypinać do motoru i na żadnych wojennych zdjęciach się tego nie spotyka.

Opracował: Norbert "Kowal"