Po sukcesie słowackiej jednodniówki coraz częściej myślę o takim kierunku wakacyjnej wyprawy. Już nie w tym roku, ale w przyszłym, przy odpowiednim przygotowaniu - dlaczego nie? Wyobrażam sobie to jako przygodę przynajmniej weekendową (piątek rano - niedziela do wieczora), albo z dodatkowym dniem roboczym (np. od czwartku). Może nie od razu nad Balaton, ale północne Węgry też mają co nieco do zaoferowania. Bocznymi drogami oczywiście. Przy kilku motocyklach można by się pokusić o pojazd serwisowy (np. osobówka z przyczepą/lawetą na 2 motocykle), który mógłby wziąć też część bagaży, no i dodatkowych narzędzi, części. Zrzutka na paliwo, pojazdy i kierowcę załatwiam. Przy braku takiego wsparcia byłby wymagany naprawdę sprawdzony sprzęt. Z przejścia w Barwinku do miasta Tokaj jest na przykład 198 km, z Rzeszowa 287 km. Dla mnie bliżej niż do Warszawy
