enesiak pisze: ↑czw 06 wrz, 2018 12:29 am
To jeszcze tzw. 'małe miki', bo ś.p. Pan Dobrowolski z Leszna mówił mi prawie 30 lat temu, że : 'co tam 600-tka - dobrze zrobiona 351 S-OS była szybsza od fabrycznej 600-tki, bo szła 140 km/h'.
A ja myślałem o portingu, sportowych sprężynach i współczesnym Amalu. Nie, nie i jeszcze raz nie, zostaje oryginał na zdławionym Pegazie z odcięciem zapłonu powyżej 5 tys. rpm
Cześć, to jeszcze ja w temacie cyt.: 'zazwyczaj rama schodzi się o kilka mm po dokręceniu osi' - to nie powinno tak być, bo oznacza to tylko tyle, że dystanse koła są zbyt cienkie-krótkie tulejki, itp. Koło z dystansami powinno wchodzić do ramy na lekki wcisk, taki '0,5-1mm' i ja zawsze tak robiłem-robię, bo jeśli by rama miała być 'ściskana kilka mm' - to odkuwane końcówki ramy ulegają 'skoszeniu - zgięciu' i nie przylegają swoją powierzchnią do dystansów koła idealnie. Tylne rurki ramy ulegają wtedy zgięciu-naprężeniu i ich materiał jest cały czas 'napięty-sprężynujący na rozwarcie' - co powoduje na ogół po jakimś czasie pękanie w najsłabszym miejscu. Wypraktykowałem to w przeszłości wielokrotnie - na wsporniku tylnego błotnika, jak również na rurce-wsporniku przedniego błotnika. Wprawdzie bardzo dużo jeździłem, bo codziennie przez wiele lat, ale wszelkie rurkowe wsporniki [ oryginalne i dorabiane także], jeśli były ściśnięte do widelca przedniego lub do końcówek ramy nawet te 1,5-2cm - to po pewnym czasie pękały w nich 'oczka' mocujące i musiałem to na ulicy lub za miastem - wiązać drutem, żeby jechać dalej...Dopiero znajomy mi to uzmysłowił w latach 90-tych, że trzeba wszystko doginać-odginać 'na styk' i dopiero skręcać śrubami, jak wszystko do siebie przylega - żeby śruby mocujące nie napinały-nie doginały tego elementu, bo właśnie pęknie w miejscu skręcania śrubą. Końcówki spłaszczonych rurek z otworami na śruby M 8 muszą być idealnie równoległe i przylegać 'na styk' do ramy lub widelca i dopiero skręca się je śrubami. Nie robiłem tak wcześniej niestety i popękały mi oryginalne wsporniki błotników w ilości 3 co najmniej, tylne stelaże bagażników, wsporniki mocowane pod tylnym błotnikiem chyba ze 4 szt., co najmniej 2 bagażniki i wsporniki do nich także. Wszystko przez to właśnie - że nie spasowałem przed skręceniem tych elementów do siebie, żeby równo spłaszczone końcówki rurek przylegały - tylko doginałem je kolanem na ogół i tak sprężynujące ściskałem długimi śrubami M 8 i później często ucinałem zbyt długą śrubę lub dokręcałem jeszcze na długi gwint obejmy górnych wydechów. Najbardziej żałowałem oryginalnego wspornika-rurki przedniego błotnika 601, bo nie dość że pękły 'oczka' mocujące do widelca - to jeszcze rurka pękła wzdłuż 'po szwie' lub po śladzie od walcarki. Wspornik był oryginalny i w dobrym stanie, ale sprężynował jak 'zahartowany' i docisnąłem go do widelca kolanem i ścisnąłem śrubami - po jakimś pół roku jazdy straciłem go, bo odpadły oczka mocujące do widelca - jak znajdę go, to specjalnie zrobię dokładne zdjęcia. Dlatego motocykle przed remontami najlepiej składać 'na surowo' i doginać wszystkie elementy rurkowe, prostować i ustawiać rownolegle końcówki ramy i widelca trapezowego, itp. - żeby niczego później nie 'ściskać kilka mm ośką czy śrubami' - bo to zawsze popęka od naprężenia materiału. Dziwiłem się kiedyś - dlaczego są elektryczne spawy na rurkach ramy tuż przed odkuwkami tyłu, a to były najprawdopodobniej konsekwencje ściskania-naprężania końcówek ramy do innych kół niż fabryczne lub przy braku odpowiedniej grubości dystansów. Dlatego przynajmniej w tym miejscu od początku jazdy 'sztywniakami' - pasowałem tylne koła 'na lekki wcisk'. Tak dobierałem podkładki i dystanse, żeby nigdy nie naprężać rurek ramy i żeby końcówki były bez ściskania osią równoległe.
Co zaś się tyczy 'portingu głowicy' - to wystarczy usunąć fabryczne niedoróbki odlewu głowicy, czyli wypolerować dolot i wyloty, denko tłoka i grzybki zaworów oraz zrobić 0,5 -1mm przylgnie zaworów-gniazd i silnik będzie pracował o wiele sprawniej, może zyskać nawet 7-8% większą moc przy tych samych obrotach i spadnie o 0,5L zużycie paliwa - niż podane w instrukcji. Nie ma sensu też zakładanie na przód opony 4.00 czy nawet 3.50, bo bardzo wyraźnie daje się odczuwać od razu złe-ciężkie prowadzenie, szczególnie w zakrętach-składanie się w nie. Najlepsze przez lata praktyki przy solówkach i nawet jeździe z wózkami okazały się opony 3,25 - akurat miałem kilka 'CEAT 3.25' - nie mogłem się nadziwić, jak precyzyjnie wchodzą w zakręty i trzymają się 'jak przyklejone' nawet mokrej kostki granitowej w czasie deszczu.
Cześć, tu masz zdjęcia podstawowej różnicy wielkości tylnych piast starego [ S-OS] i nowego typu OSL - 'aluminiowego' po 1937r. Jak widać, to różnica szerokości piast jest znaczna i wychodzi z pomiarów, że jest to wielkość 16mm - ten rozstaw pierścieni perforowanych do zaplatania szprych. Jeżeli w katalogach są pomieszane wielkości dystansów kół w ramie : 'stare-nowe', to stąd się biorą później kłopoty z ustaleniem tylnego koła w ramie.
Tak nastraszyliście tymi pękającymi ośkami, rozpadającymi się konusami, że nie było wyjścia.
Po zmianie tokarza wystarczył jeden dzień Jako, że staram się nigdy nie psuć natury, łożyska dostały takie obsady aby pasowały do piast, a nie na odwrót.
Ośka również pozostał fi 12, aby pasowała z trapezem.
Łożyska zainstalowane w piaście.
I skręcone wszystko razem. Mam nadzieję, że wizualnie nie odbiega za bardzo od oryginału.
I z trzy tygodniowym opóźnieniem, późnym wieczorem, Nesiak staną na kołach, dwóch
Brawo! wygląda to dobrze. Mogłeś jeszcze "dla picu" zrobić kwadrat na jednej z końcówek osi, wówczas z zewnątrz nie było by do odróżnienia od oryginału.
Tak łatwo się nie opędzisz. Rysunki lub przynajmniej szkice elementów łożyskowania maszynowego się należą na potrzeby strony i dla innych potrzebujących - zrobimy krótki artykulik (możesz naskrobać kilka zdań komentarza). Fotki już są. Ja pomogę to obrobić i wrzucić na stronę jak potrzeba.
Prośba do wszystkich użytkowników strony:
"Sam skorzystałeś z opracowań innych - daj też coś od siebie!"
Spiker pisze: ↑czw 27 wrz, 2018 11:34 am
Brawo! wygląda to dobrze. Mogłeś jeszcze "dla picu" zrobić kwadrat na jednej z końcówek osi, wówczas z zewnątrz nie było by do odróżnienia od oryginału.
Jest kwadracik
Spiker pisze: ↑czw 27 wrz, 2018 11:34 am
Tak łatwo się nie opędzisz. Rysunki lub przynajmniej szkice elementów łożyskowania maszynowego się należą na potrzeby strony i dla innych potrzebujących - zrobimy krótki artykulik (możesz naskrobać kilka zdań komentarza). Fotki już są. Ja pomogę to obrobić i wrzucić na stronę jak potrzeba.
"Sam skorzystałeś z opracowań innych - daj też coś od siebie!"