Produkcja zębatki tylnego koła.

Motocykle innych marek niż NSU
pawelcen
Posty: 1041
Rejestracja: pt 20 wrz, 2019 1:03 pm

Produkcja zębatki tylnego koła.

Post autor: pawelcen »

https://www.youtube.com/watch?v=V2EDb8n8IgU

Szok w jakim jestem po obejrzeniu tego filmu nie pozwala mi na żadne komentarze. :shock:

A potem kupujemy po 150 EUR w sklepie znanej marki. :o
Pozdrawiam
Paweł
Awatar użytkownika
enesiak
Posty: 3469
Rejestracja: śr 12 mar, 2014 3:39 pm

Re: Produkcja zębatki tylnego koła.

Post autor: enesiak »

Czesc, caly 'widz' polega na 'kalibrze' maszyn do obrobki metali - im ciezsze / grubsze / masywniejsze - tym lepiej, bo maja odpowiednia sztywnosc konstrukcji, a czy maszyny maja '10 czy 100 lat', to juz sprawa drugorzedna - mnie np. ze 35/40 lat temu zdziwilo 'reczne skrobanie loza' tokarki..?
A zebatki - to pokazywali ze 25 lat temu w 'Swiecie Motocykli' chyba, jak mozna sobie dorobic 'recznie', majac tylko wiertarke na statywie...
Wystarczy precyzyjnie wytrasowac i dokladnie / powoli wiercic, a dzisiejsze 'popularne wiertarki' - na ogol potrafia tylko 'palic wiertla', dlatego mnostwo ludzi nie potrafi nic przewiercic nimi, bo wciskaja 'spust maksymalnie' i 'wierca na wyscigi'...
201, 251, 601 S, OS, OSL i inne...
pawelcen
Posty: 1041
Rejestracja: pt 20 wrz, 2019 1:03 pm

Re: Produkcja zębatki tylnego koła.

Post autor: pawelcen »

Ten cały "widz" polega na dobrych narzędziach i dokładnych obrabiarkach. Oczywiście frezarka Cincinnati to klasyka demobilu i jest to bardzo dobra maszyna, ale już luźny łańcuch przestawiający podziałkę zębów nie da jej powtarzalności? Nie tylko maszyna, ale równie ważny jest jej serwis.
Czy używanie obrabiarek uniwersalnych do produkcji wielkoseryjnej ma sens. Dla nich pewnie tak; w końcu dzięki tej pracy żyją. Biedny naród... :cry: jak to było w piosence: " biedny naród nie dostrzega, że elita władzę kradnie..." My dostrzegamy... Ale cóż z tego???
Uważam, że przy produkcji specjalizowanej, jak tutaj używanie obrabiarek ze sterowaniem mechanicznym jest lepsze od dzisiejszych CNC. Zaletą tych ostatnich jest możliwość przestawiania parametrów, bez ingerencji w mechanikę. Ale szlag trafia, gdy bateryjka podtrzymująca pamięć sterownika się skończy i żeby znowu ruszyć z produkcją wymagana jest wizyta pana z komputerem, który wgra na nowo program, a obsługa straci jeszcze pół dnia na ustawienie parametrów. Znam to z autopsji. :oops:
No i czy ten "materiał" jest jednorodny i spełnia jakieś normy (oczywiście te cywilizowane)? Na pewno leżakuje w warunkach naturalnych. :lol:
Co do strugania i docieraniręcznego łóż obrabiarek, to i dzisiaj przy najnowocześniejszych maszynach się tak robi, ale tylko przy tych bardzo dokładnych.
Pozdrawiam
Paweł
Awatar użytkownika
enesiak
Posty: 3469
Rejestracja: śr 12 mar, 2014 3:39 pm

Re: Produkcja zębatki tylnego koła.

Post autor: enesiak »

Czesc, to bardziej wygladaja te zebatki - 'na rynek wewnetrzny', a ze w Indiach pewnie jezdzi malymi motocyklami 50 - 250cc ze '200 / 300 / 500 mln uzytkownikow' co najmniej - to zapotrzebowanie tego rynku jest wrecz 'nieograniczone', pewnie nie moga z tymi zebatkami 'nastarczyc' albo produkuja je 'na okraglo' i wszystkie sprzedaja 'na pniu', bo motocyklisci zuzywaja ich 'kilkaset / tysiac' albo jeszcze wiecej / dobowo..
I 'biznes sie kreci' - jak zebatka...
201, 251, 601 S, OS, OSL i inne...
Awatar użytkownika
Adam M.
Posty: 324
Rejestracja: pn 23 lis, 2020 9:42 pm

Re: Produkcja zębatki tylnego koła.

Post autor: Adam M. »

W komentarzach ktos slusznie zauwazyl ze ta stal to pociete "na zyletki" statki ze zlomu, tak ze duzo zalezy od jej skladu, widac rowniez brak obrobki cieplnej zebatek. Z centrycznoscia otworow pod sruby i sama podzialka zebow tez moga byc pewne problemy, w kazdym razie w podobny sposob wyobrazam sobie produkcje elementow motocykli Nortona w fabryce na Bracebridge str. w latach 50 / 60 tych w Birmingham. :)
szmaja
Posty: 660
Rejestracja: pn 25 mar, 2019 7:56 am

Re: Produkcja zębatki tylnego koła.

Post autor: szmaja »

Ale ooosssooohhooosssiii? Zwykłe warsztaty szkolne, tylko bez BHP, kontroli jakości i sandałów reszta w normie:) W sumie, sprytne.
Awatar użytkownika
Spiker
Posty: 3555
Rejestracja: pn 13 lip, 2009 11:11 am
Lokalizacja: Rzeszów

Re: Produkcja zębatki tylnego koła.

Post autor: Spiker »

Mam wrażenie, że kupiłem kiedyś "zębatkę" do Iża właśnie z tej lub podobnej wytwórni. Cecha charakterystyczna to materiał: pomalowana czerwoną pokładówką blacha, z jednej strony przy oszczędnym wykrawaniu obejmująca cieńszy obszar krańcowy arkusza. Tak jakby właśnie z odpadów / złomu, może nawet okrętowych lub podobnych. No ale najważniejszą cechą jest to, że założony nowy łańcuch odchodzi od dużej tylnej zębatki (czterdzieści kilka zębów) na pól centymetra co najmniej. Czyli złom. Nie mogłem zrozumieć, że nikt tego wyrobu nie weryfikuje przed sprzedażą. Teraz już wiem jak to możliwe. Kupione od polskiego handlarza, który ma części gdzieś ze wschodu. A ci z bliższego wschodu często kupują na dalszym wschodzie. Tak więc i ten Pakistan możliwy jest. Podsumowując - warunki jak warunki, maszyny jak maszyny, pomysłowość i sprawność manualna godna podziwu, ... ale jeśli "wyprodukowane" części są nie do użycia to wszystko bierze w łeb niestety.

Dla zainteresowanych tematem: Ostatnio była z tej serii pokazana produkcja pralek wirnikowych, tłoków i cylindrów, tarcz hamulcowych - też ciekawe. Warto też oglądnąć youtub-owy kanał "Pakistani Trucker" o naprawach lub wręcz regeneracjach ciężarówek w przydrożnych warsztatach. U mnie podziw łączy się z przerażeniem.

P.S.: Z moich przebłysków z przeszłości - tak właśnie wyglądały polskie prywaciarskie warsztaty w latach 70-80, tylko klapek nie było ;). Na złomowisku nie uświadczyłeś żadnego kawałka blachy, kabla, pręta czy rury, który mógł się jeszcze do czegoś nadawać. Jak juz coś było to wyciągano te resztki i spawano z nich ogrodzenia czy inne potrzebne konstrukcje. Z części samochodowych nawet krzywej felgi nie uświadczyłeś. Samochody były wówczas "wieczne" - jak na Kubie dzisiaj. Jak fotel wypadał na drogę przez przegniłą podłogę to łatało się i samochód wracał do użytku. Nadwozia miały nieraz po kilka warstw różnych farb i szpachli. Bieda, po prostu bieda. A żyć jakoś trzeba, więc tych współczesnych pakistańskich czy indyjskich przedsiębiorców nie potępiam. Taka tam mało zasobna klientela i takie możliwości po prostu.
Mała anegdota. Kilka lat temu był u nas w firmie jeden manager dużej fabryki z Indii. Pooglądał naszą produkcję i zapytany o wrażenia powiedział "Ładnie, ... tylko po co te roboty ściągające części z maszyny". Za cenę jednego miałbym u siebie kilku(nastu) ludzi przez kilka lat do tej samej pracy."
NSU 351 OSL '38, NSU 351 OSL WH '37, ...
szmaja
Posty: 660
Rejestracja: pn 25 mar, 2019 7:56 am

Re: Produkcja zębatki tylnego koła.

Post autor: szmaja »

Cena czyni cuda:) To jest odpowiedz czemu produkcja przenosi się na wschód, ale...rzeczy precyzyjne i jakościowe ciągle robi się w Europie, ciekawe czemu? Może przez sandały? Paradoksalnie, wykonanie jednej zębatki to jest problem, trzeba precyzyjnych narzędzi, podzielnice itd żeby "trafić" w odpowiednie miejsce, za to produkcja seryjna to betka. Z drugiej strony średnio wyposażony warsztat jest w stanie zrobić wszystko, kwestia ceny. A z tą blachą z okrętów to też nie jest głupie, to jest dobra blacha a jeśli zębatka kosztuje 2zł a łańcuch 10 lepiej żeby się szybciej zużyła zębatka niż łańcuch.
Awatar użytkownika
enesiak
Posty: 3469
Rejestracja: śr 12 mar, 2014 3:39 pm

Re: Produkcja zębatki tylnego koła.

Post autor: enesiak »

Czesc, sam musialem 'za komuny' zamowic 'minimum 10 sztuk' - zebatek na tylne kolo do 'Junako / NSU - choppera', zeby sie podjeli 'produkcji w duzym zakladzie' i pozniej tylko sie zamartwialem - 'kto je ode mnie odkupi po kosztach', ale jakos sie udalo..? Zebatki byly '1-ligowe', bez zadnego 'bicia / niedokladnosci', itp. Trzeba sobie tylko bylo pozniej precyzyjnie wywiercic otwory i zanitowac - na przetoczonym zabieraku od Junaka...
Mozna by taka zebatke [ jak na filmie ] wykonac calkowicie 'recznie', np. : kujac na kowadle / przekuc material kilkukrotnie lub nawet w ogole - wykuc w calosci jak 'miecz samurajski', czyli chyba z 'dziweru wstegowego' - pozniej powiercic, zahartowac - odpuscic / odprezyc, przeszlifowac, itp. - tylko taka zebatka kosztowalaby pozniej jakies 'grube tysiace' Euro czy Funtow, itp. - to 'ludzie wynalezli maszyny' do obrobki metali...
Podobnie, jak juz kiedys pisalem - opowiadali na filmie dokum. o produkcji helmow rzymskich 2500 lat temu : poczatkowo wykuwanych z blach brazowych 'recznie' / pojedyncze sztuki - to bardzo szybko skonstruowali do ich produkcji 'tokarko / wyoblarke' i 'trzaskali helmy setkami / tysiacami'...
201, 251, 601 S, OS, OSL i inne...
pawelcen
Posty: 1041
Rejestracja: pt 20 wrz, 2019 1:03 pm

Re: Produkcja zębatki tylnego koła.

Post autor: pawelcen »

"Ładnie, ... tylko po co te roboty ściągające części z maszyny". Za cenę jednego miałbym u siebie kilku(nastu) ludzi przez kilka lat do tej samej pracy."
W chińskiej fabryce produkującej kabiny kąpielowe dla niemieckiej (made in Germany) firmy Huppe był zainstalowany automat do wyginania profili w łuk do kabin narożnych. Była to giętarka rolkowa z numerycznym sterowaniem ze Szwajcarii. Czyli teoretycznie powinno wystarczyć maksimum dwóch ludzi do obsługi. Ale nie w Chinach, gdzie musi być pełne zatrudnienie. Dwóch ludzi nasypywało ryż (zamiast piasku :o ) do profila wcześniej z jednej strony zaślepionego. Jeden z nich stał na podeście o wysokości ok 2m i zasypywał ryżem profil. Ten na dole oklepywał profil, żeby ubić ryż. Kolejny zakładał "zaryżowiony i zaszpuntowany" profil na maszynę. Czwarty z kolei uruchamiał maszynę, która gięła profil. Piąty zdejmował profil i przekazywał go kontrolerowi/ korektorowi, który przymierzał łuk do szablonu i jak trzeba było korygował kształt, napierdzielając w ten profil młotkiem. Kolejny, już szósty wysypywał ryż i odkładał profil. Łatwiej dołożyć młotkowego z ekipą niż ustawić parametry dość skomplikowanej maszyny do zmiennych własności profili. Można? Można!
Obserwowałem "z podziwem" przez ok. pół godziny jak oni potrafią zwolnić tempo produkcji, zamiast ją przyspieszyć.
Obok było podobne stanowisko, gdzie mniejsza ilość osób wyginała taki profil dla odbiorcy chińskiego przy pomocy ręcznej giętarki. Szło im szybciej, a jakościowo tak samo :D
Pozdrawiam
Paweł
szmaja
Posty: 660
Rejestracja: pn 25 mar, 2019 7:56 am

Re: Produkcja zębatki tylnego koła.

Post autor: szmaja »

Amerykańskiego Shermana (taki czołg) produkowano w tempie 1szt/godzinę, bo rozłożono go na idiotoodporne fragmenty i niepiśmienny murz...sorki Afroamerykanin mógł to robić cały dzień bez trudu, za to produkcja niemieckich czołgów trwała tygodniami, ale precyzja wykonania i poziom komplikacji dorównywał współczesnym rakietom kosmicznym. Dzisiaj liczy się ilość i taniość produkcji. Jeśli właściciel sandałów własnej roboty jest w stanie opanować proces produkcyjny znaczy się że jego większa komplikacja nie ma sensu. Tym samym gdy cena produktu zejdzie poniżej absurdu to jego jakość nie ma znaczenia, i wszelkie Szweckie maszyny numeryczne sa tylko niepotrzebnym wydatkiem który nigdy się nie zwróci. Kalkulacja jest prosta-1 "coś"=miska ryżu i nikt nie ma pytań. Oglądałem dzisiaj program jak w Chinach robili ogromny kontenerowiec(taki statek) blachy pospawali, silnik wielkości domu jednorodzinnego poskładali juz na europejskich częściach ale śrubę odlali w...Rzeszy:) Dużo i tanio w Chinach, precyzyjnie i dobrze w Europie:)
A tu powinniście się od nich uczyć;
https://www.youtube.com/watch?v=kEwQVUjsQwY
Awatar użytkownika
janusz_p
Posty: 462
Rejestracja: pt 18 lut, 2011 8:21 pm
Lokalizacja: Mszana Dolna

Re: Produkcja zębatki tylnego koła.

Post autor: janusz_p »

tam są jeszcze "naprawiacze" a u nas w większości już tylko "wymieniacze"... choć w naszej społeczności weterańskiej trzeba jednak wykazać się sprytem i fachowością "naprawiacza" 8-)
501ts 30r--601ts 37r---601Ts mit stoye seitenwagen 38r
Awatar użytkownika
enesiak
Posty: 3469
Rejestracja: śr 12 mar, 2014 3:39 pm

Re: Produkcja zębatki tylnego koła.

Post autor: enesiak »

Cześć, można im 'pozazdroscic'- że mogą wszystkie prace przeprowadzac 'na powietrzu, a u nas - to czasem odpada nawet pół roku na : zimę, deszcze / chłód, itp. Jak się wprawiłem kiedyś, to tym 'amerykanckim lutem do amelinium' - polutowalem sobie nawet kiedyś kapę sprzęgła 501/601, w 'ogrodzie na powietrzu'...A przyszedł mi nawet 'szatanski pomysl' do głowy - żeby wykorzystać do nagrzania przedmiotów 'ameliniowych'- Słońce, zamiast palnika gazowego, bo znalazłem na 'zlomie' szkła powiększające o średnicy 12-15cm - to 'jak znalazl' - mogą 'robic za palniki'...
201, 251, 601 S, OS, OSL i inne...
ODPOWIEDZ