Mam wrażenie, że kupiłem kiedyś "zębatkę" do Iża właśnie z tej lub podobnej wytwórni. Cecha charakterystyczna to materiał: pomalowana czerwoną pokładówką blacha, z jednej strony przy oszczędnym wykrawaniu obejmująca cieńszy obszar krańcowy arkusza. Tak jakby właśnie z odpadów / złomu, może nawet okrętowych lub podobnych. No ale najważniejszą cechą jest to, że założony nowy łańcuch odchodzi od dużej tylnej zębatki (czterdzieści kilka zębów) na pól centymetra co najmniej. Czyli złom. Nie mogłem zrozumieć, że nikt tego wyrobu nie weryfikuje przed sprzedażą. Teraz już wiem jak to możliwe. Kupione od polskiego handlarza, który ma części gdzieś ze wschodu. A ci z bliższego wschodu często kupują na dalszym wschodzie. Tak więc i ten Pakistan możliwy jest. Podsumowując - warunki jak warunki, maszyny jak maszyny, pomysłowość i sprawność manualna godna podziwu, ... ale jeśli "wyprodukowane" części są nie do użycia to wszystko bierze w łeb niestety.
Dla zainteresowanych tematem: Ostatnio była z tej serii pokazana produkcja pralek wirnikowych, tłoków i cylindrów, tarcz hamulcowych - też ciekawe. Warto też oglądnąć youtub-owy kanał "Pakistani Trucker" o naprawach lub wręcz regeneracjach ciężarówek w przydrożnych warsztatach. U mnie podziw łączy się z przerażeniem.
P.S.: Z moich przebłysków z przeszłości - tak właśnie wyglądały polskie prywaciarskie warsztaty w latach 70-80, tylko klapek nie było

. Na złomowisku nie uświadczyłeś żadnego kawałka blachy, kabla, pręta czy rury, który mógł się jeszcze do czegoś nadawać. Jak juz coś było to wyciągano te resztki i spawano z nich ogrodzenia czy inne potrzebne konstrukcje. Z części samochodowych nawet krzywej felgi nie uświadczyłeś. Samochody były wówczas "wieczne" - jak na Kubie dzisiaj. Jak fotel wypadał na drogę przez przegniłą podłogę to łatało się i samochód wracał do użytku. Nadwozia miały nieraz po kilka warstw różnych farb i szpachli. Bieda, po prostu bieda. A żyć jakoś trzeba, więc tych współczesnych pakistańskich czy indyjskich przedsiębiorców nie potępiam. Taka tam mało zasobna klientela i takie możliwości po prostu.
Mała anegdota. Kilka lat temu był u nas w firmie jeden manager dużej fabryki z Indii. Pooglądał naszą produkcję i zapytany o wrażenia powiedział "Ładnie, ... tylko po co te roboty ściągające części z maszyny". Za cenę jednego miałbym u siebie kilku(nastu) ludzi przez kilka lat do tej samej pracy."
NSU 351 OSL '38, NSU 351 OSL WH '37, ...