- Szczegóły
- Kategoria: Premiery motocykli
- Spiker Przez
- Nadrzędna kategoria: Warsztat
- Odsłon: 1218
Nic tak nie cieszy jak kolejny motocykl NSU przywrócony ze sterty podniszczonych niekompletnych podzespołów do stanu jezdnego. Tym razem ta sztuka udała sie koledze Andrzejowi Kawie z Rzeszowa, który właśnie ukończył prace przy swoim 501T z przełomu 1927/28. Niedawno miałem okazję podziwiać ten motocykl podczas jednej z pierwszych przejażdżek po zarejestrowaniu. Prace trwały około 5 lat, a było co robić bo motocykl został zakupiony w USA (!) w mocno niekompletnym stanie (bez kół, zbiornika paliwa i wielu innych elementów). Andrzej zdobywał żmudnie brakujące części i podzespoły, np. na Veteramie w Mannheim czy krajowych bazarach (koła, zbiornik paliwa, gaźnik, osprzęt kierownicy, korek zbiornika paliwa), a co tylko się dało ratował z tego co miał (szczątki bagażnika, skrócona kierownica, itp.) w ten sposób uzyskując finalnie wysoki stopień oryginalności. Tylko nieliczne drobne elementy musiały byc dorobione na podstawie użyczonych wzorów czy rysunków. Trzeba podkreślić, że większośc prac była wykonywana wlasnoręcznie z maksymalnie możliwą precyzją, bez pośpiechu. Sporym wyzwaniem był szlif ślepego cylindra - nie każdy szlifierz ma obecnie odpowiednie maszyny. Udało siię zdobyć (podobno) oryginalne i nieużywane opony fartuchowe. Założeniem było nie odnawianie na siłę oryginalnych powłok galwanicznych, jeśli tylko uchowały się przynajmniej fragmentarycznie. Na pozostałych częściach zostały położone powłoki jak najbardziej zbliżone wizualne do tych oryginalnych (satynowy nikiel). Wizją Andrzeja było położenie matowo-satynowych powłok lakierniczych oddających klimat "starego sprzętu" a przy okazji lepiej maskujących ewentualne niedoskonałości nadgryzionych czasem powierzchni (z załozenia wżery po korozji nie były szpachlowane). Dla wielu to pewnie kontrowersyjne, ale trzeba przynać, że powstała pewna wizualna spójność satynowych powłok galwanicznych i lakierniczych oraz nie restaurowanych lekko skorodowanych drobiazgów. Loga na zbiorniku i kocówce błotnika są malowane.
- Szczegóły
- Kategoria: Dorabianie brakujących elementów
- Spiker Przez
- Nadrzędna kategoria: Warsztat
- Odsłon: 1204
Układ nożnej zmiany biegów modeli OSL skałda się m.in. z długiej dźwigni tłoczonej z blachy, przykręcanej do "automatu" dwoma śrubami o nietypowej konstrukcji. Takie śruby nie dość że są ekstremalnie drobnozwojowe (M8x0,75) to jeszcze z łbem kołnierzowym o niestandardowych proporcjach. Dla osób nie posiadających tego elementu nie pozostaje więc nic innego jak go dorobić na tokarce i frezarce. Długość śrub też musi być idealnie dobrana do posiadanych elementów zmieniacza, bo za długie będą blokowały ruch dźwigni, a za krótkie nie wykorzystają w pełni dostęnej długości gwintu - zalecam więc pomierzenie swoich elementów i indywidualną korektę długości. W fabryce części były powtarzalne, ale po kilkudzisięciu latach i wielu remontach grubość dźwigni zmiany biegów w płaszczyźnie jej mocowania może być już różna - a to spolerowana, a to z grubą wartswą chromu na miedzi. W oryginale śruby były wykonane w oksydzie, tak jak i pozostałe elementy robocze zmieniacza (pręt cięgna, widełki, nakrętki kontrujące, sworznie, dźwigienka przy skrzyni biegów). - potwierdzają to jednoznacznie fabryczne fotografie i zachowane egzemplarze.
- Szczegóły
- Kategoria: Historia marki
- Paweł Przez
- Nadrzędna kategoria: Marka NSU
- Odsłon: 1090
W poniższym artykule z przedwojennego czasopisma "MOTO" przedstawione jest sprawozdanie berlińskiego korespondenta z wystawy motocyklowej w Berlinie prezentującej ofertę firm niemieckich na rok 1938-my oraz nowinki techniczne, którymi się wówczas chwalono. Nie sposób pominąć oczywiście oferty firmy NSU, jednej z wiodących wówczas w Niemczech i eksportującej swe wyroby na inne rynki, jak równiez odnoszącej sukcesy w sporcie.
Jak już wcześniej wspominałem przy okazji publikacji artykułu o wystawie angielskiej te kopie przedwojennych wydawnictw pochodzą z mojego archiwum, które gromadziłem od 1978 roku, stąd też jakość skanów nie do końca odpowiadająca obecnym standardom. Jednak myślę, że pomimo to warto zaglębić się w ten unikalny tekst i poczuć realia końca lat 30-tych. Proszę przy tym zwrócić uwagę na pisownię jaka obowiązywała w przedwojennej polszczyźnie. Prawidłowe dzisiaj "dwóch" pisało się dawniej "dwuch". Może od "dwu" z dodanym "ch". Km/h kiedyś pamiętam pisało się km/godz., a jeszcze wcześniej klm/g.
Zapraszam do lektury!